Tęsknota, smutek rozbierają nas od środka. Najmniejsze przezwisko sprawia, że nie możemy powstrzymać się od płaczu. Zamykamy się w łazience, płaczemy, a po wyjściu z niej znów jest tak samo. Nie radzimy sobie, ale nie pokazujemy tego. Bierzemy wszystko na poważnie i nie umiemy sobie już same radzić. Nie mamy wsparcia. Zaczynamy być aniołami. Nie, przepraszamy... Cichutkimi aniołkami. Ranimy się, okaleczamy, ale po co? Może to pomaga? NIE, NIE I NIE! My tak nie robimy. Nie okaleczamy się, nie przejmujemy się zdaniem innych. Niestety niektóre osoby tak postępują. Okaleczają się myśląc, że to jest odskocznią od problemów i będzie lepiej. Nie, nie będzie. Mamy podnosić się nawet gdy nie mamy dla kogo, jednak zawsze jest ktoś. Po prostu zróbmy to dla siebie. Mówi się, że anioły zleciały na ziemię, ale nie chcą tu być i okaleczają się by wrócić do nieba. Nie róbcie tego! Nigdy! Nawet gdy już na prawdę nie dajecie radę! My wyciągamy do Was rękę. Jeśli macie problem, pomożemy Wam jak tylko umiemy. Nie bądźcie tymi aniołami i nie okaleczajcie się.
Wiemy... może ten temat jest smętny i nikt nie chce o nim czytać, ponieważ jest obcykany i większość cięcie się wyobraża sobie jako sposób na zwrócenie na siebie uwagi. Skupimy się na tych osobach, które tną się bo tak jest im łatwiej, bo nie umieją w inny sposób pokazać jak cierpią. Utrata bliskiej osoby, tęsknota rozbrajają nas od środka. Czujemy się nie potrzebni. Stajemy się pośmiewiskiem całej klasy, szkoły, a następnie każdy zaczyna nas obrażać. Nawet osoby, które widzimy po raz pierwszy mają wyrobione o nas zdanie. Od tego zaczyna się cała historia. Brak wsparcia i wieczne cierpienie, sprawia, że chcemy się wyładować, ale dlaczego na sobie?! Dlaczego nie możemy załatwić to w inny, łagodniejszy sposób? Dlaczego to my mamy jeszcze bardziej cierpieć? Po co mamy codziennie patrzeć na te blizny i przypominać sobie z jakich powodów się one tu znalazły? Po co? Odpowiedź może wydawać się łatwa, ale wcale tak nie jest. Więc dlaczego tak robimy? Naszym zdaniem może być miliony powodów, lecz mamy jeden najbardziej trafny. Po prostu chcemy aby ktoś zauważył to, że cierpimy. Liczymy wtedy na wsparcie. To jedyne wołanie o pomoc, ponieważ inaczej nie potrafimy. Powodem cięcia się może być również to, że nasza samo ocena spada w dół, bo słuchamy tych wszystkich wyzwisk i zaczynamy mieć kompleksy do samych siebie. Ludzi takich możemy nazwać aniołami, które jak najprędzej chcą odejść gdzieś daleko. Gdzieś gdzie nikt ich nie widzi, nie słyszy. Gdzieś gdzie nikt nie będzie ich ranił. Gdzieś z dala od cywilizacji, ponieważ ludzie tego wieku potrafią być na prawdę chamscy i bezczelni. Potrafią uderzyć z całych sił w twój najsłabszy punkt i przy tym śmiać Ci się prosto w oczy i zapytać ,,zabolało?,,