Był chłodny czwartkowy wieczór. Razem z Sylwią wracałyśmy w bardzo dobrych nastrojach, po udanej sesji zdjęciowej (zdjęcia na dole) do domu. Idąc pieszo pod górę jak zawsze rozmawiałyśmy o zdjęciach, blogu oraz wielu innych rzeczach. W jednym momencie Sylwia zapytała mnie o coś co sprawiło, że przekonałam się jak bardzo lubię swoje życie, jak bardzo kocham to co robię, jak bardzo kocham tych, których mam, tych którzy są przy mnie na dobre i na złe. Jeśli jesteście ciekawi tej krótkiej, a jakże zmuszającej do refleksji opowieści to bardzo serdecznie zapraszamy do czytania niedługiego dialogu.
Sylwia: Aguś?...
Ja: Noo...?
Sylwia: A co byś zrobiła gdybym umarła?
...CISZA...
W mojej głowie pojawiło się wiele myśli. Nagle w głowie pojawił mi się obraz życia bez niej... Obraz jeśli to można tak nazwać, ponieważ to nie był obraz jakiegoś tam życia, to była PUSTKA, jedna wielka PUSTKA. Nagle nasunęło mi się na myśl wiele pytań, na które nadal nie umiem odpowiedzieć. Co by było, gdyby jej nie było? Co z blogiem? Przecież gdybym patrzyła na te nasze wspólne zdjęcia smutek opętałby mnie całkowicie. Zawiesić go? Czy może usunąć? HA i nasuwa się kolejne pytanie. Czego by chciała Sylwia? Tyle wspólnych planów, celów i co? Wszystko na marne? Gdy będę wspominała ją taką jaka była, to będzie mi bardzo źle, bo wrócę do wspomnień, ale nie mogłabym jej zapomnieć. NIGDY! Uświadomiłam sobie, że nawet rodzice nie są tak bliscy jak ona, bo to ona zawsze wysłucha i poradzi. Po zadaniu przez Sylwię tego pytania nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wykrztusiłam z siebie tylko parę słów. Po czym próbowałyśmy zmienić temat, ale nie mogłyśmy. Nasze myśli zaprzątała tylko ta jedna myśl. Nie opowiedziałam na pytanie. Po prostu powiedziałam:
Ja: Sylwuś, zejdź na pobocze.
Sylwia: Dobrze, ale dlaczego?
Ja: Bo wiesz... Bez ciebie nie ma mnie.
~Życie spytało śmierć: Dlaczego ludzie kochają mnie, a nienawidzą ciebie? Śmierć odpowiedziała: Ponieważ ty jesteś pięknym kłamstwem, a ja bolesną prawdą~